
Wyprawa po skarb
Wiele hałasu o nic, czyli wyprawa po skarb…
W drodze mijane żyrandole z ligustrowych, trujących jagód.
I taka refleksja; kiedyś próbowałam co mi wpadło w oko,
jako dziecko-niejadek, smakowałam wszystkiego, byle nie z talerza.
A jednak, jakims cudem żyję! Głupi to ma zawsze szczęście!
Ile takich krzewów jest na osiedlach?
Tylko, że dzieci mogą wychodzić dopiero po zmroku.
Raczej z tego w czasie pandemii, nie korzystają, zbyt obficie.
a wszystko to, by… rozjaśnić szary,
deszczowy,
bezśnieżny dzień…