
Proto-typ

Co jest Waszym fetyszem ?
Zgrabne pośladki, czy może bujna czupryna, na klacie? Bo gadanie o intelekcie, poczuciu humoru i empatii dla zwierząt jako afrodyzjakach, możemy sobie chwilowo darować!
Moja mama opowiadała mi przed laty, że w moim ojcu, nim został nim ( to nie jąkanie, tylko wyszukane zdanie!), ujęły ją: gęste, ciemnobrązowe, sfalowane włosy, kształtne nogi, i piękne dłonie o smukłych palcach. Nie będę tu zdradzać jak się potoczyły dalsze losy owych atutów, w małżeństwie; rodzice kochali się, i byli razem do śmierci, a ona ich na pewno nie rozłączyła. Kiedyś małżeństwa remontowano w ramach gwarancji, poddawano rewitalizacji, uzdatniano po każdym kryzysie, i być może dlatego były trwalsze. Mówiąc prościej, obu stronom tego układu ZALEŻAŁO.
U mnie to tak nie działa, myślę tu o fetyszach.
Jestem sapioseksualna, to znaczy, nie mam określonego typu męskiej urody, w ogóle mało zwracam uwagę na powierzchowność delikwenta! Znienacka zaczynam pałać, a przyczyna pałania bywa tym równie zaskoczona , jak ja. Te znienacki czasem szybko odchodzą na plan dalszy, albo podlegają wymianie na inne, też zresztą znienacki.
W ogóle, przyznaję, jestem bardzo kochliwa, i niewierna.
Gdybym miała pokusić się o zbudowanie prototypu idealnego partnera, powstałby z elementów, zaczerpniętych od wielu facetów. Byłby rodzajem „zrób go sama”, bez udziału niezapomnianego i niezawodnego kiedyś Adama Słodowego, który potrafił wiele zdziałać, przy pomocy sklejki, strzałki i kleju Wikol, dostępnych wówczas w Składnicy Harcerskiej, lub Małym Modelarzu.
Ale wróćmy do ideału!
Otóż…
Od B miałby zdrowy rozsądek, od A pozycję i synekurę, od W szóstkę Weidera i kondycję, od K umiejętności kulinarne i szczodrość, od J poczucie godności i iście arystokratyczne maniery, od S prężną siłę charakteru i decyzyjność, od G elegancję i urok osobisty, od T umiejętności przywódcze i konsekwencję, od Z dobry gust i zwariowane pomysły, od D pasję, od S znajomość kobiecej natury i cierpliwość, od R … ITD.
Przy czym każdy z wymienionych bezapelacyjnie gustowałby we mnie, i był zazdrosny ( w granicach przyzwoitości) oraz wierny (wiem, to czysta utopia!)
Uprzedzę złośliwe komentarze; tak , kimże ja jestem, żeby sobie tak bezczelnie poczynać, i przebierać?!
I, na koniec, riposta, na którą sama wpadłam.
Miłość nie zna granic!
Uf! Tak się bałem, że bedzie coś o kulawych krotkowidzach, ale…….. Ni ma. ???
Krótkowidz to dla starszej niewiasty dobry i niedobry wybór, bo jeśliby jednak zdecydował sie na bliskość…dostrzeże deficyty w urodzie. Ale pozostaje nadzieja, że z daleka będzie zachwycony! Jak śpiewał przed laty Sempoliński „Tu biuścik zachwyci, tam nóżka, bo wzrok już nie ten”…
Droga Rybkowska.
Wiele (większość?) ludzi „układa” sobie partnerkę/partnera marzeń.
To pewnie jest dość naturalne.
Ale również niebezpieczne, bo można całe życie szukać i…
PAD… zadowalać się byle czym? Z drugiej jednak strony, macie kupę racji, w tym ustępie, Donder.