
Ostatnie podrygi starego dziadygi.
To pociotek kaktusa, który był u moich rodziców, jego nieco młodsze wydanie.
Tamten miał ponad metr, i pewnego dnia zemdlał wraz ze swoją donicą, a moja mama, zdesperowana, pocięła biedaka na kawałki, i wyniosła do śmietnika! Tak, czyn iście barbarzyński! Wpadła, biedaczka w desperację! Nie rzekła do niego szpetnie : „spieprzaj dziadu!”, tylko wzięła ostry nóż do chleba i, pocięła na plasterki.
Bo nie mogła go sama przesadzić!
Miał straszliwe kolce, był w domu rodziców od dziesiątek lat, jeszcze po babci Jadwidze, i dokonał żywota w ten spektakularny sposób.
A ten na zdjęciu jest jego dzieckiem, ma 70 cm wysokości, i w tym roku zakwiłt 70 kwiatami. Czy stare kaktusy miewają demencję?
W sobotę, muszę go delegować do domu, bo jest coraz zimniej. Liczę na pomoc syna, bo dziad ciężki, a donica też swoje waży!