
dav
Co czytałam?
1. Lewis Caroll „Alicja w krainie czarów”, powieść, po której nie mogłam w nocy spać, tak bardzo chciałam wypić płyn z butelki i zjeść ciasteczko, głównie dlatego, że byłam bardzo ciekawa jak może wyglądać jakakolwiek zwierzęca nora, nie mylić z meliną, ludzką
:

2. Alexandre Dumas (ojciec) „Trzej muszkieterowie” i wszystko co było kiedyś dostępne, tego autora, w tym całe „Pamiętniki lekarza”, koło 30 tomów!
3. Giovanni Boccacio „Dekameron”, był czytany ukradkiem, jako „owoc zakazany” i kilka opowiadań tak mnie rozbawiło, że … niestety, wydało się, co czytam po kątach. Sankcji nie było, tylko mały wykładzik, że mam całe życie na czytanie książek dla dorosłych 

4.Witold Gombrowicz „Ferdydurke”, od tej powieści zaczęła się moja fascynacja autorem, to jego teksty uświadomiły „małej pisarce domowej”, że jest li tylko ćwierć- wieszczem i niedogotowaną imitacją ulubionych autorów… na długo porzuciłam marzenia o dziennikarstwie i wszelakiej pisaninie „ku uciesze gawiedzi ” 

5. Michał Szołochow „Cichy Don”… cudowna, rozlewna jak rzeka z tytułu opowieść o wojnie i miłości, dużo bardziej do mnie przemawiała, niż , nomen omen „Wojna i …pokój ” Tołstoja!
6. Christiane F. „My, dzieci z dworca Zoo”, akurat się pojawił w kraju problem skrywanej dotąd narkomanii, czytałam we fragmentach, które drukowała bodajże „Literatura na świecie” (ale to była gazeta dużego formatu, więc chyba co innego,) podawaliśmy sobie, w liceum, z ręki do ręki, jak gorącego ziemniaka, to było w czasie, kiedy jeden z uczniów …powiesił się w szkolnej toalecie 

7. Boris Vian „Jesień w Pekinie”, kultowa książka i postać samego autora, otwarła mi oczy na rzeczywistość, w której wszystko się może zdarzyć i chwała za to autorom takim, jak on,
8. Wiliam Wharton „Ptasiek”, od tego tytułu rozpoczęłam, trwającą do dzisiaj przygodę miłosną z tym autorem, nadal jest między nami …chemia 

9. Szolem Alejchem „Dzieje Tewje mleczarza” czyli po prostu „Skrzypek na dachu”, ugruntowała moją fascynację kulturą żydowską, muzyką i filozofią tego narodu i jego smutną, bogatą historią.
10. Vladimir Nabokov, niekoniecznie „Lolita” ale spory dorobek tego pisarza i eseisty, jako całość.
I nie wyczerpałam zasobów z pamięci, bo jeszcze Łysiak i jego „Korzeń mandragory”,”Noce i dnie „Marii Dąbrowskiej z najpiękniejszymi postaciami kobiet, „Anna Karenina” wspomnianego Tołstoja, cała lista autorów amerykańskich, jak Faulkner, Steinbeck, Hemingway, Singer, Bukowski, John Irving, Norman Mailer, mój ukochany „Łuk Triumfalny ” i wiele innych powieści Ericha Marii Remarque’a, właściwie musiałaby to być w, w moim przypadku ścisła dwudziestka, naprawdę, bo przecież Balzac i plejada pisarzy francuskich, Zola, …mój boże, o iluż z nich tu nie wspomniałam! A literatura rosyjska, a współczesna? A D,Annunzio i jego wyrafinowany „Triumf śmierci”?